piątek, 16 stycznia 2015

Suche, popękane usta - otuli i odżywi balsam Nuxe oraz pomadka z peelingiem Sylveco - RECENZJA

Jesienią i zimą staram się szczególnie dbać o moje usta, aby nie były przesuszone i popękane. Do tej pory moją niezawodną ochroną był balsam do ust w słoiczku Tisane. Bardzo dobrze nawilżał i pielęgnował usta, uważam, że to naprawdę świetny produkt w niskiej cenie i jeżeli jeszcze nie miałyście okazji go używać (jest w ogóle ktoś taki?:)) to polecam.
W 2014 r. postanowiłam jednak wypróbować jakiś inny kosmetyk do ust, zdecydowałam się na pomadkę peelingującą Sylveco oraz na balsam do ust Nuxe. I jestem zachwycona tym duetem, nie bez powodu te dwa produkty znalazły się w moich ulubieńcach pielęgnacyjnych minionego roku (klik).     


Swoją recenzję zacznę od odżywczej pomadki z peelingiem Sylveco. Zanim zaczęłam używać tej pomadki peelingowałam usta domowym peelingiem (cukier+miód). Ale przyznam się, że nie robiłam tego regularnie i często nie chciało mi się tym "babrać".
Gdy zobaczyłam pomadkę Sylveco na sklepowej półce to niesamowicie się ucieszyłam z perspektywy gotowego peelingu do ust, którego zawsze mogę mieć pod ręką i dzięki któremu w mgnieniu oka mogę pozbyć się suchych skórek. To była pierwsza myśl jak się pojawiła, druga była trochę mniej optymistyczna - taka zwykła, niepozorna pomadka na pewno nie wypeelinguje moich ust tak porządnie jak domowy peeling. Ale z ciekawości wrzuciłam ją do koszyka.

Kosztowała jedynie 9zł. Skład pomadki jest rewelacyjny (zresztą jak wszystkich produktów Sylveco).
Wygląda następująco:
olej sojowy, wosk pszczeli, cukier trzcinowy, lanolina, olej z wiesiołka, wosk carnauba, masło kakaowe, masło karite (shea), betulina, olejek z gorzkich migdałów 


Obietnice producenta:
Hypoalergiczna, odżywcza pomadka, zawierająca naturalne drobinki ścierające w postaci brązowego cukru trzcinowego. Ten delikatny peeling delikatnie złuszcza i doskonale wygładza usta. W składzie pomadki znajduje się bogaty w przeciwutleniacze i kwasy NNKT olej z wiesiołka dwuletniego o właściwościach silnie regenerujących. Pozostałe oleje, wosk pszczeli i masła roślinne pielęgnują delikatny naskórek ust, zapobiegają ich wysychaniu i pękaniu. Aktywny składnik - betulina - działa kojąco na wszelkie podrażnienia, łagodzi objawy opryszczki.

Pomadka ma klasyczne, higieniczne i plastikowe opakowanie. Prostą szatę graficzną.
Zapach jest przyjemny aczkolwiek dość intensywny i słodki niczym cukierki. Pomadka ma kolor jasno - brązowy. Charakteryzuje się zwartą i dość zbitą konsystencją. Są w niej zanurzone drobinki peelingujące - czyli cukier trzcinowy, który jest świetnym i naturalnym "zdzierakiem".



Pomadka do najdelikatniejszych nie należy (przy pierwszych użyciach byłam zaskoczona jej siłą), co uważam za duży plus, ponieważ ściera martwy naskórek naprawdę skutecznie, drobinki są dość ostre ale nie powodują żadnego podrażnienia ust.
Pomadka świetnie radzi sobie z suchymi skórkami, pozostawia usta niezwykle nawilżone, odżywione, wygładzone i "mięsiste". Drobinki peelingujące pozostają na ustach podczas wykonywania masażu a następnie pod wpływem ciepła roztapiają się. Smak pomadki jest dla mnie neutralny, raczej słodki, nie przeszkadza mi, ale też nie jest jakiś wyjątkowo pyszny. Natomiast jej działanie jest fenomenalne, usta wyglądają na zadbane, nie przesuszają się, są gładkie, miękkie, nabrały również ładnego żywego kolorytu. Pomadki peelingującej używam raz dziennie, wieczorem, a następnie na tak przygotowane usta nakładam balsam Nuxe. 
  
Balsam Nuxe Reve de Miel to już nieco większy koszt, za 15 gram pruduktu musimy zapłacić ok. 30 zł. Może się to wydawać dużo, ale jest to cena porównywalna do balsamu Tisane, którego pojemność to tylko 4,7 gram a cena ok. 10 zł.

Jeżeli chodzi o skład to wygląda on następująco:
Active Ingredients:
Acacia Honey 5%, Shea Butter 13%, Plant Oils (Chilean Rose, Sweet Almond) 9.5%, Grapefruit Essence 2.5%, Vitamin E 1%.
Inactive Ingredients:
Cera Alba (Beeswax), Butyrospermum Parkii (Shea Butter Fruit), Vegetable Oil, Lecithin, Behenoxy Dimethicone, Prunus Dulcis (Sweet Almond Oil), Mel (Honey), Dimethicone, Ethylhexyl Methoxycinnamate (Octinoxate), Citrus Grandis (Grapefruit Peel Oil), Caprylic/Capric Triglyceride, Hydrogenated Vegetable Oil, Limonene, Glycine Soja (Soybean Oil), Rosa Moschata (Rosa Moschata Oil), Tocopheryl Acetate, Tocopherol, Allantoin, Citrus Limonium (Lemon Peel Oil), Candelilla Cera (Candelilla Wax), Calendula Officinalis (Calendula Officinalis Flower Extract), Citral, Linalool.ip4.

Bazą produktu jest miód, ponadto znajdziemy w nim masło shea, oleje, esencję a grejpfruta i witaminę E. Skład jest przyjemny, nie zawiera parabenów i wazeliny. Balsam znajduje się w szklanym słoiczku z zieloną nakrętką. Opakowanie jest bardzo ładne i minimalistyczne, aczkolwiek mało higieniczne, dlatego balsam stosuję tylko w domu (wieczorem i rano pod matowe pomadki). 


Obietnica producenta:
Balsam do ust Reve de Miel to ultraodżywczy, naprawczy balsam do ust i okolic ust z miodem i olejkami roślinnymi z róży piżmowej i słodkich migdałów, masłem karite oraz witaminą E.

Skoncentrowane składniki sprawiają, że usta - nawet najbardziej spierzchnięte - stają się delikatne, miękkie i doskonale gładkie.

Balsam pięknie pachnie, świeżo, cytrusami i miodem. Ma bardzo zbitą konsystencję i naprawdę niewielka ilość wystarczy na pokrycie ust (dzięki temu jest niesamowicie wydajny). Jest bardzo odżywczy, regeneruje usta, koi je i świetnie nawilża. Pozostaje na ustach bardzo długo, rano budzę się z warstewką ochronną i z wypielęgnowanymi, gładkimi ustami.


 Wykończenie balsamu jest matowe, co jest niestety rzadkością jeżeli chodzi o balsamy do ust, uważam, ze to ogromny plus. Po pierwsze jak jest wietrznie to włosy nie przyklejają się do ust, po drugie matowe usta są bardzo dobrą bazą pod matowe pomadki. Ten balsam zdetronizował balsam do ust Tisane, jest o wiele bardziej odżywczy, dłużej się utrzymuje, bardziej nawilża i nie zmniejsza trwałości nałożonych na niego pomadek.

Odżywczy peeling pomadką Sylveco oraz otulenie ust balsamem Nuxe sprawia, że moja usta są w bardzo dobrej kondycji nawet zimą. Nie są przesuszone mimo używania matowych pomadek niemal każdego dnia. Polecam Wam serdecznie ten duet.

A jakie są Wasze sprawdzone sposoby na piękne, zadbane usta?
Pozdrawiam fiodella

2 komentarze:

  1. Pomadkę Sylveco mam na swojej wish liście :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma co zwlekać z jej kupnem bo jest rewelacyjna:)

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz i zainteresowanie moim blogiem. Jeżeli masz jakieś pytania to zadaj je w komentarzu.
Anonimowych czytelników proszę o podpisywanie się w komentarzach.
Komentarze obraźliwe lub mające na celu tylko i wyłącznie promocję własnego bloga będą usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...