piątek, 13 marca 2015

Potargane przez wiatr - moje włosy w świetle dziennym - 21 miesięcy bez farbowania włosów

Korzystając z pięknej, słonecznej pogody w miniony weekend zrobiłam kilka zdjęć moich włosów, aby pokazać Wam jak wyglądają w naturalnym świetle dziennym, bez flesza. Mam nadzieję, że przed nami już coraz mniej ponurych, deszczowych dni a coraz więcej dni pełnych słońca i ciepłego wiatru.

Tak prezentują się moje włosy w świetle dziennym, w pełnym słońcu.  


Nie mogę uwierzyć, że to już 21 miesięcy bez rozjaśniania włosów, ostatnio farbowałam je w czerwcu 2013 roku. Już niedługo będzie dwa lata :) Przestałam je na siłę rozjaśniać, zaakceptowałam swój mysi kolor i zaczęłam zapuszczać swoje naturalne włosy, które teraz sięgają już niżej ramion. To była zdecydowanie najlepsza włosowa decyzja jaką podjęłam.

Zainteresowanych odsyłam do postu:

Jaki widać na zdjęciu (mam nadzieję, że widać:) ), moje włosy od nasady do ramion mają mysi odcień, naturalny, ciemny blond - jasny brąz, natomiast pozostała część włosów jest słomkowa i wpada nieco w żółte tony (w zależności od światła). Próbowałam je neutralizować fioletowymi płukankami, ale nie przynosiło to zadowalających efektów, odcień włosów jedynie lekko się ochładzał, natomiast po kolejnym myciu po chłodnych tonach nie było ani śladu.
Kolor rozjaśnianych włosów w tym momencie nie jest dla mnie aż tak bardzo uciążliwy (choć pozostawia dużo do życzenia). Początki zapuszczania naturalnych włosów były najtrudniejsze, natomiast im odrost był większy tym lepiej się czułam. Wpisałam się w modny trend ombre hair i jakoś łatwiej było mi przetrwać ten okres zapuszczania. Obecnie włosy naturalne okalają moją twarz i zdecydowanie w ciemniejszym blondzie wyglądam lepiej.

Moim włosowym (odległym) celem jest jednolity kolor włosów na całej długości, chcę się całkowicie pozbyć części rozjaśnianej. Jednocześnie włosów nie mam ochoty obcinać na krótko. Dlatego w tym momencie najbardziej zależy mi na przyroście włosów, stąd mój udział w akcji Zapuśćmy się na wiosnę. Centymetrów przybywa (w ostatnim miesiącu 2,5 cm) i to mnie bardzo cieszy, jak włosy podrosną to będę je stopniowo podcinać, aż uzyskam jednakowy odcień.



Jeżeli chodzi o kondycję włosów, to oczywiście włosy naturalne mają o wiele lepszą strukturę, są niskoporowate, zdrowe, gładkie i błyszczące. Część farbowana jest średnioporowata, muszę dbać o nią szczególnie i intensywnie ją odżywiać (oleje, maski, odżywki).
Wreszcie zmobilizowałam się i od marca regularnie zabezpieczam końcówki olejem śliwkowym, olejem jojoba i jedwabiem Green Pharmacy, rano i wieczorem.
Odsyłam was do postu:


Liczę na to, że kolejne miesiące przyniosą piękną, słoneczną pogodę i regularnie będę mogła dodawać aktualizację plenerową:)
A jak Wam idzie zapuszczanie? Farbujecie włosy czy hodujecie naturalki?

Pozdrawiam fiodella

4 komentarze:

  1. Przepieknie sie prezentuja w tym sloneczku, a Twoj naturalny kolor jest sliczny - sluszna decyzje podjelas :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj :) Piękne włosy! Widać, że są bardzo zadbane i mają wspaniały odcień. Jak dla mnie taki potocznie nazywany "mysim" kolor włosów jest piękny. Powodzenia w zapuszczaniu :) ja prawie dwa miesiące temu obcięłam włosy i ponownie je zapuszczam. Zapraszam na mojego bloga :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje:-) dawniej nie lubiłam i nie akceptowałam mysiego koloru swoich włosów, ale teraz to się zmieniło, lubię go i uważam, że ma swój urok:-)
      Również życzę Ci powodzenia w zapuszczaniu.

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz i zainteresowanie moim blogiem. Jeżeli masz jakieś pytania to zadaj je w komentarzu.
Anonimowych czytelników proszę o podpisywanie się w komentarzach.
Komentarze obraźliwe lub mające na celu tylko i wyłącznie promocję własnego bloga będą usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...